Gruzja, kwiecień 2014
Tbilisi
W stolicy pierwszy raz byliśmy krótko, tranzytem po drodze do Baku, w zasadzie jeden wieczór i pół dnia. Zdążyliśmy jednak poczuć jego klimat, zobaczyć to i owo. Rzuca się w oczy silne dążenie do nowoczesności - nowa futurystyczna architektura jest trochę na siłę wtłaczana w to wielowiekowe miasto które wydaje się być nie do końca na to przygotowane.. Poza tym uderzyło mnie to co się dzieje na ulicach (oczywiście tak samo jak na drogach w całej Gruzji ale to x3 bardziej intensywnie) - połowa aut jeździ ze zdemontwanym przednim, tylnym lub obydwoma zderzakami, druga połowa ma pękniętą przednią szybę. I nie są to wcale stare ruskie łady czy wołgi - większość aut na ulicach stanowią średniej klasy (jak na polskie standardy) auta, brak prawie aut małych, wszystko na przerobione na gaz do kuchenek CNG gdzie instalcje wyglądają jak samoróbki, brak silników z małym litrażem. Stłuczki na ulicach to chleb powszedni, piesi chodzą jak chcą pomiędzy samochodami po sześciopasmowej jezdni. Gruzini nie jeżdżą bardzo szybko ale za to ostro i dynamicznie - wykonują przekombinowane manewry za kierownicą, lubiąc rzucać słowo na tych przed i na tych za. Kolejna rzecz to bazary, których nie zdążyły jeszcze przetrzebić dystkonty - niezwykle popularne wielkie targowiska na których jest dosłownie wszystko.
Nie zdązyłem ogarnąć wszystkiego ale nic straconego - planujemy dłuższy postój w stoicy po powrocie z Azerbejdżanu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamiya 6 + 50 + 75
Contax G2 + 35
Yashica T4
Kodak Portra 160 / TMAX 400 / Agfa APX 100
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz